Jaki naprawdę jest Bóg?
Jest pewna granica duchowości, która znacząco wpływa na jakość wiary. Jest nią osobista świadomość poznania Boga.
Im bardziej oddalamy się od Boga, tym większy jest strach przed Wszechmocą Pana.
W punkcie zerowym człowiek mniej się boi ale nie okazuje wielkiej radości z tego, że odczuwa bliskość Boga.
Im bardziej zbliżamy się do Jezusa, tym bardziej wzrasta radość i aktywność wiary ale maleje bojaźń i szacunek do Najwyższego. W skrajnym przypadku dochodzimy do dziwnego przekonania, że Bóg tak naprawdę jest taki sam jak ja. Bojaźń Boża prawie znika. Jezus staje się jak chleb powszedni. Można powiedzieć, że mamy Go w garści. Oblicze Boże niebezpiecznie ma moje rysy…
Trochę tak jak w rodzinie. Gdy ojciec i matka zbyt spoufalają się z dziećmi, znikają konieczne granice.
Podobnie jest z mężem i żoną – cały czas muszą siebie zaskakiwać. Dbać o to, żeby druga osoba co jakiś czas pomyślała sobie: od tej strony jej nie znałem.
Gdy Bóg już niczym nie zaskakuje, przestaje być inspiracją. W Apokalipsie Św. Jan pisze, że w niebie przez całą wieczność będziemy poznawać Boga. To znaczy, że Św. Jan wie co mówi. W niebie Bóg nigdy nam nie spowszednieje, ponieważ każdego dnia będziemy wiedzieli o Nim więcej ale ciągle nie wszystko.
Gdy Bóg zostaje zdobyty, gdy zdobyta zostaje żona czy matka, mąż czy ojciec, przestają inspirować. Co jakiś czas musi być mocne wejście z ludzkim i boskim przemienieniem. Tak mocnym, żeby przez chwilę zaniemówić i stracić oddech. Wymowny jest wtedy gest wzięcia za rękę, dotyku, który przywraca bicie serca. On ożywia.
Pamiętaj o tym w relacjach z Bogiem i rodziną. Jeśli już wszystko oddałeś rodzinie a Bóg tobie, za chwilę będziecie mieli problemy w relacjach. Zawsze trzeba z siebie tyle dawać, żeby coś jeszcze zostało na jutro. Lubisz dużo dawać? Naucz się pracować w pocie czoła…
Ks. Krzysztof Nowak